Spośród wszystkich przełomowych odkryć dotyczących alergii u koni, całkowite unikanie kontaktu z jakimikolwiek alergenami pozostaje najlepszą strategią wspierania zdrowia u koni.
Podczas, gdy niebezpieczeństwa wiążące się z obecnością mikroskopijnych lotnych cząstek dopiero od niedawna znajdują się w zakresie zainteresowań ludzi związanych z końmi, to konie musiały radzić sobie z ich niekorzystnym wpływem od stuleci, niezależnie czy ich właściciele o tym wiedzieli, czy nie. Reakcje alergiczne, takie jak pogorszenie funkcji oddechowych, problemy skórne, ogólne złe samopoczucie i pogorszenie wydolności, zaczynają się od maleńkich lotnych cząstek, które wnikają do dróg oddechowych, drażnią je i wywołują stan zapalny.
Podobnie jak u ludzi, jakikolwiek stan zapalny w organizmie konia to zła wiadomość. W końskim układzie oddechowym utrudnia on przepływ tlenu niezbędnego do funkcjonowania wszystkich komórek, a szczególnie mięśni. Głęboko w płucach, gdzie w czasie wymiany gazowej dochodzi do wchłaniania tlenu do krwi i usuwania dwutlenku węgla, który jest produktem przemiany materii w czasie pracy mięśni, stan zapalny blokuje oba te kluczowe procesy.
Słowo „kurz” to niewinnie brzmiące określenie na zarodniki pleśni, grzyby, bakterie i inne alergeny, które aktywizują proces zapalny, będący metodą obrony przez wszelkimi ciałami obcymi dla organizmu. Niestety, główne źródło substancji odżywczych dla koni – siano, jest wręcz naszpikowane tymi alergenami. Jest to prawda nawet w przypadku siana o najwyższej wartości odżywczej, które wygląda dobrze i wcale nie pachnie podejrzanie.
Trawa, z której robi się siano, rośnie na glebie pełnej mikroorganizmów, jest przewożone po zakurzonych drogach, a następnie przechowywane w warunkach, które często przyspieszają wzrost wszelkich patogenów, które znalazły się w nim w czasie zbioru lub osiadły na nim podczas transportu. Ta zwiewna chmurka kurzu, która pojawia się przy roztrząsaniu porcji siana, to widoczny dowód obecności tych niebezpiecznych cząstek w bezpośredniej bliskości nozdrzy konia.
Przełomowe odkrycie
Profesor Meriel Moore-Colyer, specjalistka żywienia i fizjologii układu trawiennego koni, jest zachwycona najnowszymi odkryciami dotyczącymi alergenów u koni. Jako dziekan i profesor Royal Agricultural University, nadzorowała niedawno przeprowadzone badanie, które miało na celu ocenę próbek krwi pod kątem obecności niemal 400 potencjalnych alergenów.
Standardowym badaniem pozwalającym na identyfikację alergenów było płukanie drzewa oskrzelowego (BAL – bronchoalveolar lavage), ale ten rodzaj badania jest inwazyjny i wymaga od konia przynajmniej tygodniowej przerwy w pracy.
Badanie prowadzone przez Samuela White MSc, BSc, obejmowało 12 koni z silnymi astmatycznymi zaburzeniami oddychania, stanowiącymi najcięższą postać w spektrum tej choroby. Wszystkie konie miały kontakt z takim samym zestawem potencjalnych alergenów w kontrolowanym środowisku, a w pobieranych od nich próbkach krwi na podstawie obecności odpowiednich przeciwciał oceniano, które z tych alergenów wywołały reakcję.
Jak na razie jest to najszerzej zakrojone badanie alergenów u koni chorych na ciężką postać RAO. Wyniki pozwoliły na identyfikację szerokiej gamy wcześniej nie rozpoznawanych alergenów, a przy tym wskazały na grzyby i roztocza kurzu jako na główne czynniki sprawcze choroby. Po raz pierwszy zidentyfikowano u koni alergizujący wpływ pyłków roślin oraz lateksu, znanych alergenów ludzkich. Przy średnich wymiarach 6—8 mikronów wydawało się, że ziarna pyłku są zbyt duże, by mogły przedostać się do płuc, jednak badanie wskazało na ich ekstremalnie silne działanie alergizujące.
To wstępne badanie stworzyło mocne podstawy do dalszej diagnostyki, zapewniając miarodajną, szybką i powtarzalną metodę badania przesiewowego pod kątem potencjalnych alergenów. Co istotne, pozwala ona na ustalenie sposobów ochrony koni przed kontaktem z alergenami, co stanowi absolutny klucz do sukcesu leczenia.
Unikanie kontaktu z alergenami
Wyniki tego badania oraz szybko powiększająca się baza wiedzy na temat alergenów są widomym dowodem na złożoność tematu. Wiemy, że powtarzający się kontakt z alergenem będzie powodował coraz to silniejszą odpowiedź, na przykład w postaci kaszlu, świstów oddechowych lub zmniejszonej zdolności do wykorzystania tlenu nawet przy niezbyt intensywnym wysiłku.
Uznawano, że konie nadwrażliwe na ukąszenia owadów na ogół są też bardziej wrażliwe na inne alergeny, ale obecnie pogląd ten jest kwestionowany. – Koń ogólnie skłonny do alergii będzie prawdopodobnie reagował silniej na różne alergeny, ale nie zawsze się tak dzieje – mówi profesor Moore-Colyer. – Ustalenie, czy jedna reakcja alergiczna może być powiązana z drugą, to jeden z naszych celów badawczych.
Naukowcy kochają takie pytania, ale właściciele koni powinni wiedzieć jedno w kwestii alergenów – unikanie kontaktu z nimi to podstawa skutecznego zapobiegania alergiom.
Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem ochrony koni są parowniki do siana firmy Haygain, które zostały opracowane i przetestowane przed wprowadzeniem ich do handlu w 2009 roku we współpracy z prof. Moore-Colyer. Parowanie siana parą o temperaturze 100ºC rozprowadzaną w całej objętości paszy w izolowanym termicznie pojemniku obniża zawartość kurzu, pleśni, grzybów, bakterii i innych alergenów aż o 99%.
Komercyjne i niezbyt drogie zastosowania odkryć Samuela White’a to dopiero przyszłość, jednak parowanie siana stanowi dostępny od ręki, skuteczny sposób redukcji ryzyka alergii w otoczeniu naszych koni.
https://www.haygain.com/blogs/news-and-events/understanding-allergies-with-dr-meriel-moore-colyer